Praktycznie cały czas chodzę po lesie który znajduje się tuż obok domu. Mogę tam chodzić całymi nocami i tak by nikt nie zauważył ,że mnie nie ma. Mam tam swoje ulubione miejsce w środku lasu. Siadam na ściętym pieniu i rozmyślam wsłuchując się w śpiewy ptaków i inne odgłosy w lesie. Tam mam zawsze chwile dla siebie i nikt mi tam nie przeszkadza.
Jednymi moimi przyjaciółmi są zwierzęta. One zawsze mnie wysłuchają i nie wygadają nikomu tak jak Ci w szkole. Mogę tylko im zaufać ,a one mi ufają. Są już przyzwyczajone do tego ,że do nich codziennie przychodzę i się już wogule mnie nie boją. Nie było tam jeszcze żadnego myśliwego od czasu kiedy zaczęłam tam chodzić czyli od kiedy wprowadziłam się do babci. Dzięki temu mam pewność ,że wszyscy moi mali przyjaciele mają się dobrze i nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Nie wiem co bym zrobiła gdyby jednemu z nich stała się krzywda. Mam tylko ich i nikogo więcej. Zresztą oni mi wystarczą nie potrzebuję nowych fałszywych koleżanek. Już jedną taką miałam. Od tamtej pory nie ufam nikomu prócz zwierząt. Nie chce znów wyjść na durnia. Lecz jak już mówiłam nie będę wracać do przeszłości. To już dla mnie nie istotne. Nie będę się przejmować rzeczami które już dawno minęły szkoda zawracać sobie głowy. Zostałam sama i już nigdy nie zaufam żadnemu człowiekowi. Przyznam szczerze ,że lepiej idzie mi się porozumieć ze zwierzętami niż z ludźmi. W szkole nie mam żadnej koleżanki nie potrzebna mi ona. Świetnie radzę sobie sama i nie potrzebuję więcej sprzeczek. Już mam tego dość. Nie potrzebuję nikogo do szczęścia zwierzęta świetnie mi dotrzymują towarzystwa. Tylko one mnie rozumieją. Żaden człowiek nie zrozumie mnie bardziej niż moi mali przyjaciele. Niektórzy mówią ,że zwierzęta nie mają duszy.
Ja w to nie wierze. Zwierzęta też mają uczucia. Też kochają i też są czasem smutne. Inaczej by nie ufały nikomu i żyły tylko dla siebie ,a tak nie jest. One też mają swoich partnerów i dzieci które chronią. To mi przypomniało pewną sarnę. Wyda żyło chyba pięć lat temu czyli miałam wtedy około jedenastu lat. Pewnego dnia szłam jak zwykle w to miejsce co zawsze. Czyli do środka lasu. Już wtedy nikt mną się nie przejmował. To był upalny dzień. Słońce prześwitywało przez liście drzew. Było to około chyba godziny dwunastej już dokładnie nie pamiętam. Przechodziłam właśnie obok mojego ulubionego drzewa klonu. Jego gałęzie przypominają mi czyjąś twarz. Gdzieś ją już widziałam. Nagle spadła gałąź z samego czubka drzewa. Lekko nastraszona pobiegłam przeciwną stronę. Nie biegłam zbyt szybko ,bo wiedziałam ,że i tak tam za chwilę wrzucę. Idąc ujrzałam sarnę. Zaczęłam powoli iść przypatrując się jej. One też się na mnie patrzyła z zainteresowaniem. Nie była ona zbyt duża. Miała mniej niż metr wzrostu. Jej czarne szklane oczka nie odrywały ode mnie wzroku. Potrząsnęła uszami i zaczęła iść w moją stronę. Wolnymi krokami zbliżała się do mnie.
Ja wciąż szłam w przeciwnym kierunku. Byłam trochę rozkojarzona nie wiedziałam zbytnio co się dzieje. Nagle potknęłam się o korzeń drzewa. Wstałam i obróciłam się. Sarny już nie było. Więcej jej nie widziałam. Czasem myślę ,że to mi się tylko zdawało ,ale to zbyt realne. Wydaje mi się ,że ta sarna mnie obserwuje ,że widzi każdy mój krok. Cały czas czuje na sobie jej wzrok. Nawet teraz. Chodź to zdarzyło się pięć lat temu to do tej pory to pamiętam, tak jakby to było wczoraj. Jakoś ta chwila weszła mi w pamięć. Może jest temu jakiś powód , przyczyna dzięki której to dalej pamiętam. Tego jednak nie wiem. To wszystko jest takie dziwne.
Całe moje życie jest jakieś pokręcone. No ,ale człowiek nie ma na to wpływu. Taki jaki się urodził taki będzie. Wszystko co się dzieje jest zagadką której nigdy nie rozwiążemy. Cóż tego co się stało już nie zmienimy. Tak było i tak zostanie. Życie jeszcze szykuje nam wiele niespodzianek o których nie mamy pojęcia. Nigdy nie będziemy dokładnie wiedzieli co będzie jutro. Wszystko to jeszcze się stanie rzeczy nierealne staną się rzeczywistością. Wszystko jest zapisane gdzieś tam w niebie i tego już jednak nie zmienimy. Chodź byśmy wszystkiego próbowali to i tak nie cofniemy czasu i nie zmienimy przeszłości. Cóż takie zasady panują w księdze życia.